Zainspirowani wrześniem

Ostatni weekend lata za nami i wreszcie przybywa moja upragniona jesień! Choć dla mnie rozpoczyna się ona poniekąd już wraz z początkiem września, zawsze czekam na jej astronomiczny początek. Uwielbiam tę porę roku i choć każda ma dla mnie wiele uroku, to właśnie jesień jest dla mnie czasem wyjątkowym, pełnym oddechu, dystansu, odpoczynku, regeneracji i planów na przyszłość. Wrzesień (zaraz obok maja) to mój ulubiony miesiąc, mam z nim wiele osobistych pięknych wspomnień i sentymentu do tego okresu.

Jesień, ach to ty!

Jesień ma dla mnie w sobie tyle uroku i swobody, że właśnie wtedy jestem najbardziej otwarta na nowe pomysły i podchodzę z dystansem do wszystkiego, co mnie otacza. Wiem, że dla wielu to pora roku, która kojarzy się jedynie z zimnem, szarugą i przygnębieniem. Ja jednak wtedy naprawdę się regeneruję. Uwielbiam widok porannej mgły, tego chłodu odczuwalnego podczas wschodu słońca, kolorowych liści, mnóstwa wrzosów. Relaksuje mnie grabienie liści i zbieranie jabłek. Lubię ten czas. ? A na samą myśl o długich weekendowych wieczorach nabieram jeszcze więcej optymizmu.

Jest tutaj więcej fanów ciepłych swetrów i picia kawy w zamglone popołudnia? I chyba nie muszę wspominać także o dobrej muzyce. ?

Idzie nowe

Pierwsza połowa września była dla nas mocno zapracowana, jednak już tą drugą przeznaczamy na regenerację i przede wszystkim nowe pomysły. Gdzieś niedawno czytaliśmy, że dla niektórych wrzesień to taki mały styczeń, który daje nowe szanse i perspektywy na rozwój po sezonie urlopowym. U nas jest dokładnie tak samo. Nowe strategie i pomysły, nie tylko te biznesowe, pozwalają nam usystematyzować końcówkę roku i wykorzystać ją maksymalnie produktywnie.

Jak dobrze planować?

Dla nas istotne jest przede wszystkim ustalenie swojego celu, do którego chcemy dążyć i z biegiem czasu go zrealizować. Kiedy masz cel i pamiętasz, po co to wszystko robisz, masz ogromną motywację do tego, aby mimo niechęci czy przeciwności losu zmobilizować się i działać. Każdy z naszych planów np. na zbliżający się tydzień, zapisujemy skrupulatnie na kartce, a następnie ustalamy kolejność ich wykonywania. Na początek idą te najpilniejsze i wymagające najwięcej uwagi oraz skupienia. Tak jest zarówno wtedy, gdy planujemy dzień, jak i podczas planowania tygodnia. Poniedziałek jest dla nas zawsze dniem, w którym rozpoczynamy tydzień z impetem. Oczywiście do tej listy podchodzimy z dystansem, ponieważ każdy dzień weryfikuje, co uda się zrobić, a co będzie musiało zostać przełożone na kolejny. Na szczęście Łukasz ma wyjątkową umiejętność realnego planowania i po rozmowach oraz analizach udaje nam się niemal idealnie ułożyć plan na cały dzień czy tydzień.

Jak wygląda to u Was? Lubicie planować najbliższe miesiące czy raczej preferujecie działanie z dnia na dzień?

Trzymajcie się!

E. i Ł.